Zawsze ilekroć zastanawiam się jak spożytkować bataty przychodzi mi do głowy tylko jedno - FRYTKI. Ta prosta, wręcz już banalna i oklepana potrawa chyba nigdy mi się nie znudzi, pewnie ze względu na sam smak batatów. Szkoda tylko kupować jakiś produkt tylko po to, żeby powielać jego wykorzystanie do upadłego w ten sam sposób [choć są rzeczy, które nigdy mi się nie znudzą, na przykład jajecznica (; ]. Drugim negatywnym aspektem jest akrylamid wytwarzający się podczas tego typu obróbki termicznej, czego też staram się unikać, dlatego frytki z batatów jadam niezwykle rzadko. No ale cóż poradzę, skoro w takiej wersji smakują mi najbardziej? Tym razem też tego nie uniknęłam - jest pieczony, ale przynajmniej w nieco odmienionej formie, choć na następnego już mam pomysł bez piekarnika (;
Podane proporcje dadzą nam jedną lub dwie porcje - zależnie od tego jak bardzo głodni jesteśmy lub od tego jak dużą ilością sałatki do owego ziemniaka dysponujemy. Z sałatką to spokojnie dwie porcje (:
SKŁADNIKI:
(1-2 porcje)
- 1 średniej wielkości batat
- odrobina oliwy
- 4 nieco większe pieczarki
- pół małej cebuli
- garstka czarnych oliwek
- 4 suszone pomidory*
- sól, pieprz, oregano
Batata
wyszorować przekroić wzdłuż na dwie równe części. Na każdej z połówek
naciąć nożem kratkę z wyczuciem tak, aby nie przeciąć batata na pół, a
następnie skropić oliwą i wetrzeć ją delikatnie w powstałe szczeliny.
Ułożyć na papierze do pieczenia i piec w temperaturze 180 stopni przez
ok 30 minut [czas jest zależny od wielkości połówek, dlatego należy go
kontrolować, średnio czas pieczenia to 25-40 minut].
Pieczarki
umyć dokładnie, obrać ze skórki, pokroić w drobne półplasterki i
przełożyć do rondelka ustawionego na niewielki płomień, a kiedy puszczą
sok dodać pokrojoną cebulę i dusić. Po chwili dodać pokrojone w
plasterki oliwki oraz suszone pomidory.
Kiedy połówki
batata będą już miękkie w środku [widelec powinien wchodzić w nie bez
wyczuwalnego pod palcami chrupania] należy wydrążyć miąższ i przełożyć
go do reszty farszu. Dodać sól, pieprz i oregano do smaku, a następnie
przełożyć do pozostałych połówek. Jeżeli w trakcie pieczenia farsz zdąży
ostygnąć nafaszerowane już ziemniaki można podgrzać ponownie w
piekarniku.
UWAGI:
* - przepis dobrze sprawdzi się na protokole autoimmunologiczny, jednak trzeba ze składników wykluczyć suszone pomidory [chyba, że jest się na etapie rozszerzania protokołu]. W takim wypadku można zastąpić je np drobno pokrojoną fasolką szparagową lub np wędzoną makrelą.
- dla spożywających nabiał polecam dodanie do
farszu odrobiny sera na wierzch [np mozarelli, parmezanu] lub do farszu
[np fety]. Dobrze sprawdzi się również dodatek świeżych ziół.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
3 komentarze:
pyszna propozycja!
Świetny pomysł! Nie zajmuje zbyt dużo rąk, więc w czasie pieczenia można skupić się na innych rzeczach, lubię dania, które praktycznie robią się same ;)
Prezentuje się cudownie <3 Muszę też w końcu nafaszerować batata :D
Prześlij komentarz