Zostałam poproszona o ciasto. Nie ważne jakie, byle czekoladowe. Koniec końców jednak to, jakie miało być ciasto okazało się ważne, bo warunki były kolejne - miało zawierać mało jajek, bo jajek zostało tyle co nic i mało tłuszczu, bo koniecznie bez masła, a olej kokosowy na wykończeniu i..smalec również. Po szybkim przeglądzie szafek i przy niewielkiej ilości czasu wyszło coś z niczego. Nie tak ładne jak oczekiwałam i na pewno nie tak wilgotne jak mi się wydawało [właściwie to raczej z tych suchych ciast] i co jest dla mnie plusem - niezbyt słodkie. Gdybym miała więcej tłuszczu, to pewnie i przepis uległby dalszej modyfikacji, ale z racji tego podążyłam prawie w 100% za przepisem i.. podobno było smaczne. Podobno, bo skończyłam tylko na dwóch kęsach tuż po upieczeniu, ale wszystkim smakowało i zniknęło błyskawicznie, więc i tak dobrze (:
Przepis pochodzi z bloga Primal Palate, w oryginale przeznaczony na tortownicę ok 15cm oraz z musem jabłkowym w przepisie. Najmniejsza tortownica jakiej się dorobiłam ma 18cm średnicy, więc ciasto wyszło bardziej płaskie, a zamiast musu jabłkowego, którego nie miałam użyłam zalegającego mi syropu z daktyli.
SKŁADNIKI:
(tortownica 15-18cm)
- 1/4 szklanki dowolnego tłuszczu [u mnie olej kokosowy i smalec]
- 1 tabliczka gorzkiej czekolady podzielona na 2/3 i 1/3 części
- 2 jajka
- 1 łyżka pasty waniliowej [opcjonalnie]
- 1/2 szklanki syropu z daktyli
- 3/4 szklanki mąki [mix kasztanowej i kokosowej]
- 1/2 szklanki kakao
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 3 łyżki cukru kokosowego/ksylitolu podzielone na 2 i 1 łyżkę
- szczypta soli
- 1/4 szklanki masła z dowolnych orzechów
W oddzielnej miseczce połączyć ze sobą mąkę, kakao, sodę, 3 łyżki cukru i szczyptę soli. Czekoladę i olej rozpuścić całkowicie w kąpieli parowej, zdjąć z ognia, dodać jajka, pastę i syrop z daktyli i zmiksować na jednolitą masę. Następnie cały czas mieszając dosypywać suchych składników do całkowitego połączenia się. Gotową masę przelać do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia i wyłożyć wierzch masłem orzechowym.
Piec ok 35-40 minut w temperaturze ok 180 stopni według oryginalnego przepisu. Mojemu piekarnikowi wystarczyło ok 25 minut.
UWAGI:
- jak pisałam wyżej, ciasto wyszło dosyć suche. Jeśli zależy Wam na bardziej wilgotnej strukturze można dodać więcej tłuszczu lub dołączyć do przepisu odrobinę mleka roślinnego.
- jeśli nie chcecie poddawać masła orzechowego obróbce termicznej można wyłożyć je na wierzch ciasta już po upieczeniu i wtedy polać roztopioną czekoladą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
2 komentarze:
Ma piękny kolor, taki głęboki :)
ojacie!
Prześlij komentarz