Kiedy kiedyś jak nachodziła mnie ochota na małe co nieco wybierałam swoją maleńką filiżankę z dzieciństwa i mieszałam w niej kokos. Dokładniej jego olej, wiórki i cukier. Dobierałam konsystencję tak, żeby powstawała jednolita pasta i już jedząc wiedziałam, że byłoby to idealne połączenie na kokosowe kulki. W sumie kulki zabójcze, bo i składniki nie są najtańsze w porównaniu z innymi standardowymi i olej kokosowy sprawiałby, że całość byłaby tłusta niemiłosiernie. Chociaż pyszna. Cudowna. I jakkolwiek polecam taką maleńką filiżankę rozkoszy, tak w końcu wzięłam się za przełożenie planów na czyny, jednak z nieco innym składem - zamieniając olej na nieco mniej tłustą pastę kokosową. Udało się (:
SKŁADNIKI:
(ok 10 sztuk)
- 50g pasty kokosowej
- 3 łyżki wiórków kokosowych
- 1-1,5 łyżki cukru kokosowego*
- opcjonalnie pasta waniliowa
+ wiórki kokosowe do obtoczenia
+ migdały - tyle sztuk ile pralinek [można pominąć przy protokole]
+ olej kokosowy, wiórki, lub mąka kokosowa do rozrzedzania/zagęszczania masy w razie potrzeby
Wiórki umieścić w misie blendera razem z cukrem i nieco rozdrobnić. Dodać rozpuszczoną w kąpieli parowej pastę kokosową i pastę waniliową i ponownie zmiksować do połączenia składników. Z gotowej masy lepić odpowiadające nam wielkością kulki ukrywając w środku po jednym migdale. Na koniec obtoczyć wszystkie w wiórkach kokosowych i schłodzić w lodówce
UWAGI:
Jak w przypadku większości pralinek bez pieczenia, tak i tu decyduje inwencja twórcza - masę można dowolnie zagęszczać i rozrzedzać, dosładzać i odsładzać - wszystko wedle własnych upodobań kosztując podczas lepienia. Piszę o tym, ponieważ z podanych proporcji masa nie klei się zbyt wygodnie [zalecam jednorazowe gumowe rękawiczki, jak do wszystkiego zresztą, serio!]. Wymaga ona nieco cierpliwości, ale po zastygnięciu i obtoczeniu w wiórkach ładnie się trzyma.
* - jeśli chcecie posłodzić masę macie wybór - albo użyjecie jasnego słodu płynnego lub sypkiego zyskując biały kolor, albo zrezygnujecie z efektu dodając cukier kokosowy, a zyskacie na jeszcze bardziej intensywnym smaku. Ja jak widać wybrałam tą drugą opcję i nie żałuję (:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
0 komentarze:
Prześlij komentarz