I ostatni świąteczny przepis na blogu tej zimy. Jedne z chyba najprzyjemniejszych jakie zrobiłam w tym roku [choć moje serce skradły mimo wszystko kuleczki rafaello (: ], mięciutkie, ale trzymające dobrze formę, wilgotne, nieco za słodkie jak dla mnie, ale równie kwaśne, czyli jedno z moich ulubionych połączeń smakowych.
Jakiś czas temu trafiłam na mąkę z batatów i jabłkową, obie dostępne z całą pewnością w Stanach, niewiele o nich wiem, ale zaciekawiły mnie. Nie jestem pewna, czy mąka jabłkowa to to samo, co udało mi się uzyskać, czyli zblendowane na wiór suszone jabłka, jednak takie jabłka są zdecydowanie godne uwagi. Nieekonomiczne to jak diabli, bo jabłek nasuszyć trzeba multum za taką garstkę pyłu, ale zastosowań ma na pewno wiele. Tutaj - jako baza smakowa trufli oraz proszek wiążący wilgoć, a jednocześnie nie tak suchy i zamulający jak mąka kokosowa.
Myślę jednak, że najlepiej jest suszyć jabłka kwaśne - zawsze łatwiej dosłodzić niż stawać na głowie z ujmowaniem słodyczy, ale to już osobiste preferencje.
Składniki:
- 9 daktyli
- 1-2 łyżeczki cynamonu
- 3 łyżki wiórków kokosowych
- woda
- ok 20g suszonych jabłek, najlepiej w cienkich plasterkach, tzn chipsów
+ do regulacji struktury/słodyczy masy - mąka kokosowa, cynamon, pasta waniliowa, kakao, dowonie
+ karob/kakao do obtoczenia[ominąć na AIP]
Daktyle posiekać, umieścić w szklance razem z cynamonem i wiórkami, zalać wodą do ok 3/4 objętości i zostawić na noc lub na kilka godzin, aż składniki wchłoną wodę.
Jabłka zmielić w blenderze na pył* za pomocą ostrzy do siekania. Dodać zawartość szklanki i ponownie zmielić, a następnie odstawić masę na jakiś czas, aż wchłonie się cała wilgoć. Zależnie od konsystencji oraz smaku masę można modyfikować dodając więcej cynamonu lub mąki kokosowej, do momentu, w którym całość da się ulepić w jednolitą bryłę.
Formować kule dowolnej wielkości [polecam robić to w rękawiczkach], a następnie obtaczać w kakao/karobie i schłodzić.
Przechowywać w lodówce maksymalnie dwa tygodnie.
UWAGI:
* - blendowałam zarówno chipsy jak i ćwiartki - te pierwsze nadają się lepiej, ćwiartki nawet nie zostały skaleczone przez ostrza. Może to być kwestia blendera lub wilgoci, bo jednak chipsy są bardziej suche. Uzyskałam dosyć jednolity pył, ale pozwoliłam sobie na zachowanie również i większych cząstek jabłek dla różnorodności w konsystencji
- poza AIP dla urozmaicenia można dodać orzechy i inne smakołyki (;
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
2 komentarze:
Świetne, w dodatku wegańskie i bez glutenu – cudowne :-)
Wyglądają przepięknie! Takie trufle są milion razy lepsze niż te ze sklepu ;)
http://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Prześlij komentarz